×
COVID-19: wiarygodne źródło wiedzy

Bóle w dole pleców już częstsze niż nadciśnienie

Wśród najczęściej występujących schorzeń jedynie bóle dolnej partii pleców częściej już występują niż nadciśnienie tętnicze krwi – alarmowali w środę eksperci podczas śniadania prasowego w Warszawie.

Według przytoczonych na spotkaniu z dziennikarzami danych GUS, bóle kręgosłupa w 2015 r. były powodem 33 mln dni nieobecności w pracy i wydano z ich powodu 2,7 mln zwolnień lekarski (15% wszystkich zwolnień).

"Bóle i choroby w obrębie kręgosłupa są poważnym wyzwaniem społecznym i ekonomicznym, o którym mniej się mówi, aniżeli o bólach nowotworowych" – ostrzegał kierownik Kliniki i Polikliniki Neuroortopedii i Neurologii Narodowego Instytutu Geriatrii, Reumatologii i Rehabilitacji w Warszawie prof. Robert Gasik.

Zdaniem specjalisty bóle kręgosłupa przybrały rozmiary epidemii. Powołując się na badania European Health Interview Survey (EHIS) oraz dane GUS z 2014 r. - stwierdził on, że bóle dolnej partii pleców odczuwa 21% mężczyzn oraz 28% kobiet. Na nadciśnienie tętnicze, które jest na drugim miejscu wśród najczęstszych schorzeń przewlekłych, choruje 21% panów oraz 25% pań.

"Wszystkie rodzaje bólów i schorzeń kręgosłupa są już zdecydowanie najczęstszą dolegliwością dotykającą zarówno ludzi starszych, jak i młodych, a zdarzają się nawet u dzieci. Odczuwa je 80% naszej populacji" – podkreślił specjalista.

Według EHIS i GUS trzecie miejsce wśród dziesięciu najczęstszych schorzeń zajmują bóle karku (13% mężczyzn i 19% kobiet), na czwartym są bóle środkowej partii pleców (odpowiednio 13 i 20%), a na piątym – choroba zwyrodnieniowa stawów (10 i 20%). Kolejne miejsca zajmują choroba wieńcowa, alergie, cukrzyca, choroby tarczycy, choroby prostaty u mężczyzn oraz bóle głowy.

Prof. Gasik stwierdził, że osoby cierpiące z powodu bólów i schorzeń kręgosłupa często nie wiedzą, gdzie szukać pomocy. "W ramach Narodowego Funduszu Zdrowia leczy się prawie 6 mln pacjentów, a z prywatnej opieki medycznej korzysta z tego powodu około 3 mln osób" – powiedział prof. Gasik. Wielu chorych krąży od jednego specjalisty do drugiego, wydłużają się kolejki do operacji.

Ekspert dodaje, że poradnie przeciwbólowe nie są w stanie sprostać temu wyzwaniu. Na dodatek z powodu niskich wycen świadczeń takich ośrodków jest coraz mniej: w 2010 r. było ich 220, a w 2015 już tylko 179. To sprawia, że coraz więcej osób cierpiących z powodu bólów kręgosłupa szuka pomocy w prywatnej służbie zdrowia.

"Jednym z częstszych powodów dolegliwości w obrębie kręgosłupa są brak ruchu oraz złe nawyki, szczególnie częste siedzenie przed komputerem lub korzystanie z telefonu komórkowego ze spuszczona głową. To bardzo niekorzystna pozycja, młodzi ludzie już tak często korzystają z tych urządzeń, że mówi się o nowym pokoleniu head down" – wyjaśniał prof. Gasik.

Specjalista ostrzega, że kiedy ból kręgosłupa utrzymuje się zbyt długo, przez kilka tygodni lub miesięcy, to - podobnie jak inne dolegliwości - może stać się samodzielną chorobą. "Dzieje się tak wtedy, gdy dochodzi do trwałego uszkodzenia nerwów i zmiany przewodzenia bólu, który może promieniować i być odczuwany w zupełnie innych trudnych do wytłumaczenia miejscach" - przekonywał prof. Gasik.

Tak było u Anny Smereckiej z Warszawy, byłej pielęgniarki, kiedy przed 8 laty po dźwignięciu pacjenta w nagłej sytuacji doszło u niej do wypadnięcia dysku, czyli wysunięcia się jądra miażdżystego i ucisku na nerwy. Przeszła kilka operacji, stosowała różne metody leczenia uzupełniającego, ale ból się nadał utrzymywał, najsilniejszy był przez pierwsze dwa i pół roku.

"Podstawą leczenia bólów kręgosłupa są leki, ale w zależności od nasilenia i przyczyn do wyboru są zabiegi operacyjne, a także różnego typu blokady oraz metody mało inwazyjne, na przykład takie, w których wykorzystuje się fale radiowe wysokiej częstotliwości” – wyjaśniał ortopeda z Warszawy dr Bartłomiej Bartoszcze.

Jedna z tych metod polega na wprowadzeniu elektrody do przestrzeni zewnątrzoponowej kręgosłupa i stymulacji rdzenia kręgowego falami radiowymi. W innej terapii, tzw. termolezji, fale radiowe uszkadzają tkanki sąsiadujące z nerwami, dzięki czemu mogą się one zregenerować. Anna Smerecka powiedziała, że ta metoda zmniejszyła jej dolegliwości o 70-80% Terapię tę trzeba jednak powtarzać, gdyż uśmierzenie bólu utrzymuje się zwykle nie dłużej jak przez 8-12 miesięcy.

"Metody te są refundowane przez Narodowy Fundusz Zdrowia, jednak zapotrzebowanie jest tak duże, że na ich przeprowadzenie pacjenci muszą czekać w kolejce nawet kilka lat" – powiedział prof. Gasik. Ci, których na to stać decydują się na poddanie się takim zabiegom prywatnie.

08.12.2016
Doradca Medyczny
  • Czy mój problem wymaga pilnej interwencji lekarskiej?
  • Czy i kiedy powinienem zgłosić się do lekarza?
  • Dokąd mam się udać?
+48

w dni powszednie od 8.00 do 18.00
Cena konsultacji 29 zł

Zaprenumeruj newsletter

Na podany adres wysłaliśmy wiadomość z linkiem aktywacyjnym.

Dziękujemy.

Ten adres email jest juz zapisany w naszej bazie, prosimy podać inny adres email.

Na ten adres email wysłaliśmy już wiadomość z linkiem aktywacyjnym, dziękujemy.

Wystąpił błąd, przepraszamy. Prosimy wypełnić formularz ponownie. W razie problemów prosimy o kontakt.

Jeżeli chcesz otrzymywać lokalne informacje zdrowotne podaj kod pocztowy

Nie, dziękuję.
Poradnik świadomego pacjenta